Wieczorkiem zrobiłam dwa notesy. Pierwszy jest z papierów z MPiKu . Koronki od Karmeleiro z wymianki. Kwiatki szydełkowe dostałam od Vairatki a ptaszek to pieczątka kupiona na zlocie w Craft4you. No i śliczna szpileczka z koralikami , jedna z kilku jakie dostałam w pudelku wymiankowym. Zapomniała bym wspomnieć że zielona różyczka kupiona od Łodzianek wspaniałych:)
Drugi obklejony jest tapetą którą kiedyś, już dawno temu dostałam od Cwasi. Ptaszek ten sam co wyżej. Pochodzenie koronek i kwiatka szydełkowego także. Środkowa różyczka z pudełka wymiankowego na zlocie..... Niestety nie ma jeszcze dziurek bo okładka bardzo sztywna i dziurkacz odpada. Ładuje się bateria do wiertarki:)))))))
A tu mój bałagan....... I dodam że to jeszcze nie wygląda najgorzej.
Notesy i to pudełko poprzednie w słodkim różu trafia do kogoś bo ja nigdy nie zatrzymuje właściwie tego co robię. Chciała bym aby to co robię było na tyle dobre bym mogła to sprzedać choć za kilka groszy. Mogla bym zarobić i zabrać moją Basię choć na 3-4 dni gdzieś w wakacje.
Wiem miałam nie marudzić ale strasznie mnie to przygnębia. To że cale wakacje spędzi w domu.
Że nie mogę jej wziąć wsiąść do pociągu i gdzieś jechać. Pokazać jej np morze albo zabrać w inne piękne miejsce. nawet żałuję chwilami że pojechałam na zlot. Strasznie się cieszę że tam byłam ale z drugiej strony może mogłam przeznaczyć te pieniądze na inny cel. Oj,oj...... idę bo zaczynam się rozklejać ...A tego nie chcemy. jak by co zwalę wszystko na pogodę i ciśnienie:)
Drugi obklejony jest tapetą którą kiedyś, już dawno temu dostałam od Cwasi. Ptaszek ten sam co wyżej. Pochodzenie koronek i kwiatka szydełkowego także. Środkowa różyczka z pudełka wymiankowego na zlocie..... Niestety nie ma jeszcze dziurek bo okładka bardzo sztywna i dziurkacz odpada. Ładuje się bateria do wiertarki:)))))))
A tu mój bałagan....... I dodam że to jeszcze nie wygląda najgorzej.
Notesy i to pudełko poprzednie w słodkim różu trafia do kogoś bo ja nigdy nie zatrzymuje właściwie tego co robię. Chciała bym aby to co robię było na tyle dobre bym mogła to sprzedać choć za kilka groszy. Mogla bym zarobić i zabrać moją Basię choć na 3-4 dni gdzieś w wakacje.
Wiem miałam nie marudzić ale strasznie mnie to przygnębia. To że cale wakacje spędzi w domu.
Że nie mogę jej wziąć wsiąść do pociągu i gdzieś jechać. Pokazać jej np morze albo zabrać w inne piękne miejsce. nawet żałuję chwilami że pojechałam na zlot. Strasznie się cieszę że tam byłam ale z drugiej strony może mogłam przeznaczyć te pieniądze na inny cel. Oj,oj...... idę bo zaczynam się rozklejać ...A tego nie chcemy. jak by co zwalę wszystko na pogodę i ciśnienie:)
11 komentarzy:
Piękne są te Twoje notesiki:)
fajne notesiki, szczególnie pierwszy :)
Aj cudowne i takie klimatyczne.
Zupełnie nie wiem czemu, ale wcale nie dziwi mnie taki widok warsztatu pracy :)))
Piękne prace i zakochałam się w tym koronkach :) A co do wakacji może pole namiotowe? ;) Ja bez grosza przy duszy w te wakacje, więc wybiorę się w góry stopem :)
Śliczne notesy, szczególnie ten pierwszy jest bardzo uroczy :)
Po pierwsze - jestem pewna, że dobrze zrobiłaś jadąc na zlot. Dziecko potrzebuje widzieć szczęśliwą mamę, a Ty przynajmniej takie odniosłam wrażenie czytając - cieszyłaś się tym czasem, uszczęśliwił cię ten wyjazd.
Zdarzało mi się z przyczyn finansowych jeździć nad morze tylko na jeden dzień (noc w podróży, dzień nad morzem, noc w podróży, bo mam ok. 500 km) - nawet jeden dzień może być prawdziwym wakacyjnym wyjazdem dającym wielką radość. Wiem, co mówię, do dziś jogurt malinowy do picia przypomina mi pewne śniadanie na plaży i nie ma znaczenia, że oprócz niego jadłam suchą bułeczkę ;).
śliczny kwiatek na pierwszym notesie !
świetne notesiki :)
warsztat całkiem porządny hihi
a nad morzem mieszkam ja, zabieraj córę znajdę dla Was miejsce do spania :)
uwierz w swoje siły
robisz naprawdę dobre i ładne rzeczy
może jest w mieście u Ciebie gdzieś jakiś sklepik który by był zainteresowany twoimi pracami ?
Bardzo fajnie wyszły Ci te notesy, szczególnie pierwszy jest interesujący. Co do wakacji - to moje córki w licealnych czasach organizowały sobie wakacje w ten sposób, że jechały nad morze i jeden miesiąc pracowały np. w pierogarni, w lodziarni, a kolejny miesiąc wypoczywały za zarobione pieniądze. Nie zdarzyła się żadna sytuacja wymagająca interwencji rodziców, dziewczyny były odpowiedzialne i do dziś wspominają tamte wakacje.
o mamuniu... ten pierwszy... jego kwiatek... jest przepiękny! cudowny!!!
Prześlij komentarz