środa, 27 lipca 2011

Kapselki i step


Pierwsza sprawa to taka że moja Basia zbiera kapselki z Tymbarków. Zbiera bo podobają jej się te napisy od spodu. Przyznaję że czasami jest śmiech jak otwieram np soczek taka zmęczona i zrezygnowana a tam " Tańcz i śpiewaj" .... Jak by ktoś miał takie i nie wiedział co z nimi zrobić to.....:)))))


Druga sprawa to moje odchudzanie. W Tesco za 15 zł zakupiłam coś co od dzisiaj dojdzie do pomagaczy pozbycia się tłuszczyku. Mój prywatny schodek:)
Na filmiku widać do czego ten bajer:)


No i taki mały bilans:) Od 15 czerwca waga spadła o 9 kilo. W pasie o 12 cm mniej...... No to lecę na spacer.....:)))))

poniedziałek, 25 lipca 2011

O mnie .... Taaaa

Tami ( http://taminacodzien.blogspot.com )
Witaaminka
( http://myartpasion.blogspot.com )
( http://balagany.blogspot.com )

Postanowiły mnie nagrodzić wyróżnieniem. A może wyróżnić nagrodą?:)



Bardzo im dziękuję bo normalnie nie wiem czym zasługuję na to.
Ja obu dziewczyną nie tyle w zamian ale dlatego że zasługują oddam inną. Taką która sama wymyśliłam jakiś już czas temu.
A mianowicie dla Tami, i dla Witaaminki:


Za blogi z sercem dla kobietek z wielkimi sercami :*
----------------------------------
----------------------------------
A co do 5 spraw o mnie to polecę tak:
1. Nie mam silnej woli nad czym ubolewam oraz zostawiam wszystko na ostatnią chwilę.
2. Nie znoszę mojego mieszkania, miejsca w którym jest, czyli bloku,ulicy.... I ciągle czuję się tu jak nie u siebie.
3. Gdybym wygrała w totolotka pewnie większą część kasy bym rozdała. W chwilach marzeń na pytanie co bym zrobiła gdybym wygrała zawsze zaczynam od tego co komu bym kupiła i dała. Zaczynając od rodziny a kończąc czasami na całkiem obcych ludziach.
4. Marzy mi się własny pokoik scrapkowo-szyciowy i sponsor na wysyłki bym mogła robić,szyć i rozdawać:)))
5. Uwielbiam zapach wanilii, migdałów, kokosa itp.
6. Maniakalnie zaczynam pisać jakieś historyjki czy opowiadanka ale jakoś nic nie mogę skończyć.
7. Jestem gaduła ale jednocześnie jestem chyba osobą nieśmiałą

Długo bym jeszcze tak mogła pisać o wadach czy o tym co lubię a czego nie,co mi się marzy i inne takie.

Pozdrawiam wszystkie osoby wpadające do mnie i uciekam do szycia. Zaniedbałam ostatnio scrapkowanie i szycie.

niedziela, 24 lipca 2011

Kalisz...

Legenda o powstaniu Kalisza

Było to ze dwa tysiące lat temu, a może i więcej, gdy w miejscu dzisiejszego Kalisza szumiał bór odwieczny - puszcza dzika i ogromna. Przedzielony rzeką ciemny las ukazywał tu i ówdzie płaskie, zdradliwe polany ogromnych bagien.
Pewnego dnia, gdy słońce miało się ku zachodowi, niezwykły trzask i dudnienie przerwały przedwieczorną ciszę. Na wzgórze wbiegł potężny król tej krainy - ogromny, płowy tur. Stanąwszy na szczycie, zgoniony i utrudzony, dyszał ciężko i chylił ku ziemi rogaty łeb. W zgiętym, skrwawionym karku tkwiły dwie strzały i złamane drzewce oszczepu. Władca puszczy, raniony śmiertelnie, lecz jeszcze gotowy do walki, stał chwilę
w ostatnich blaskach słońca, nim wreszcie runął olbrzymim cielskiem na garb piaszczystej wydmy. Wtedy to puszczą targnęła ogromna wrzawa - zwycięski, pierwszy tu krzyk ludzkich głosów. Z trzech stron ciemnego boru, wśród wściekłego ujadania psów, wbiegły na polanę trzy różne gromady wojów.
Na czele stanęli mono wsparci w strzemionach trzej wodzowie, zdziwieni podobnie jak ich ludzie tym niespodziewanym spotkaniem. Ręce ich, wsparte na toporzyskach i na głowniach brązowych mieczów, gotowe były do ciosu. I nagle stało się to, co dzieje się wśród ludzi, gdy zawiść omroczy głowy. W walce o prawo do ubitego zwierza zwarły się trzy zbrojne hufce i rozległ się srogi krzyk: ,,Kali! Kali!” To potomkowie Lecha, Czecha i Rusa, wędrujący w poszukiwaniu ziemi do osiedlenia, nie poznawszy się, staczali zaciekły bój o tura.
Nim wieczór wyszedł z borów, zwycięscy Lechici zawładnęli łupem i wydmą na polanie,
a w dali milkły głosy pokonanych. Na wzgórze wszedł pachoł zbrojny w krzemieniem nabijaną palicę i na ogromnym rogu zagrał zwycięski hejnał.
Wódz Lechitów upodobał sobie wielce to obronne miejsce wśród błot. Utrudzony, rozbił na wzgórzu obóz, a nim ruszył dalej, posadził dąb święty i zbudował dworzyszcze.
Tak powstało miasto, które od bojowych okrzyków w czasie bitwy, a może od okolicznych mokradeł i bagnisk Kaliskiem zwanych od słowa ,,kał”, które ,,błoto” oznaczało - nazwano Kaliszem. Jego herbem stał się wizerunek pachoła dmącego w róg, zaś herbem całej Kaliskiej Ziemi - głowa tura.


Treść legendy zaczerpnięta z książki pt. ,,Baśnie i legendy kaliskie”, Eligiusz Kor-Walczak, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1986.


Zdjęcia prywatne robione w Kaliszu na Zawodziu
No i jak mówiłam coś z moich dzieł:) Jak widać na pierwszych trzech zdjęciach.... Moje dzieło czyli Basia.
No dobra,dobra.... Na pierwszym widać też mojego ślubnego:)










środa, 20 lipca 2011

Przesyłka i takie tam moje.

A wczoraj listonosz dał mi spora kopertę która przywędrowała z Anglii a która wysłał mi znajomy.
Jacek nie ma pojęcia o przydasiach scrapkowych ale chcąc sprawić mi przyjemność i niespodziankę wynalazł takie cudeńka. I powiem że ta przesyłka bardzo mi sie podoba, przyda się wszystko no i bardzo poprawiła mi humor wczoraj.
Jacusiu - DZIĘKUJĘ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!








A ja.... no cóż...Nie jest kolorowo ale mówie sobie ciągle że jakoś to będzie. Nadal pracuję nad tym by pozbyć się kolejnych kilogramów. Od 15 czerwca ubyło ich ok 7-8.
Teraz od 4-5 dni waga w zasadzie stoi w miejscu ale wiem że takie "zastoje" są normalne. Mam nadzieję że lada chwila znów waga ruszy w dół. Jeszcze sporo sadła na mnie ale.... mieszczę się w spodnie w które miesiąc temu nie dały się na mnie zapiąć. I chociaż nie bardzo widać że schudłam (bo przy takiej nadwadze trudno o to) to jednak jestem dobrej myśli. Wspomagam się czym mogę ale oczywiście w granicach rozsądku:) Np jak sobie w domu ćwiczę ( czy nawet jak nie ćwiczę tez czasami) zakładam taki dziwaczny pas na brzuchol. Grzeje sobie, ja się pocę i podobno wspomagam chudnięcie. Dodatkowo podobno pomaga pozbyć się celulitu....... Nie jest to żaden wibrujący cud techniki.....Nie ,nie..... takie jak ja mam można na Allegro kupić od 3 zł .....
Nie oczekuje cudów bo jestem realistką ale niech pomoże w jakiś najbardziej minimalnym stopniu to będzie ok. No i przy okazji grzeje mi nereczki:)))))

Na tym zdjęciu to nie ja:))))) Bez złudzeń:)


(Zdjęcie znalezione w necie)



ps. czy zagląda tu ktoś z Wałbrzycha?

wtorek, 19 lipca 2011

Chcę....

Wiecie czego chcę? Chcę się przeprowadzić. Chcę sprzedać mieszkanie i kupić jakąś chałupkę za miastem. Tak 10-12 km od Kalisza.... Chcę widzieć za oknami zieleń. Chcę wyjść przed dom i móc boso chodzić po trawie a do sklepu jeździć na rowerze. Nie chce jakiejś willi. Może być starawy dom do remontu. No nie do gruntownego gdzie trzeba zrywać całkiem dach, podłogi itp...Chcę się wynieść z miasta. Śródmieście może i ma zalety bo wszędzie blisko ale....ale mnie tego nie trzeba.
Jak na razie marzę i oglądam wszelkie oferty w necie. I chcę wierzyć że kiedyś to marzenie stanie się czymś realnym. Będę miała tę chałupkę i ganek gdzie będę mogła siadać z kubkiem herbaty....

ps. Dziewczyny które chciały książki proszę o kontakt na dzuma71@gmail.com
Poza Moną bo z nią się zobaczę w kaliszu:)

piątek, 15 lipca 2011

Przybornik i Yenni

Niewiele w ostatnich dniach zrobiłam bo jakoś tak mi dziwnie. Sama nie wiem czy to pogoda która jest zmienna czy może coś innego. Mam tylko nadzieję że mi przejdzie.

Dziś mogę pokazać jedynie ot taki przybornik który zrobiłam dla córki mojej koleżanki.





No i jeszcze coś o czym już pisałam czyli wyroby mojej przyjaciółki Yenni. Zdolna z niej bestia i robi to czego ja nie potrafię. Dzierga na drutach, szydełkuje i robi fantastyczne frywolitki. Czyż nie są piękne?







czwartek, 7 lipca 2011

OGŁOSZENIE !!!

Hmmm dziwnie mi pisać tego posta ale muszę. Po pierwsze nie mam dostępu do swojej poczty:(
Obecnie przez jakiś czas jestem zmuszona korzystać z poczty męża dzuma71@gmail.com
Wiec jak by ktoś chciał to właśnie tam pisać.

Z przykrością muszę też wycofać wycofać się na razie z proponowanych wymianek. Być może temat wróci we wrześniu bo pewnie nie prędzej:( Bardzo przepraszam. Niestety jedynie zostanie mi wysyłka albumów wędrujących. I jedna wysyłka z candy ale to osoba zainteresowana wie co i jak.
Reszta odpada:(

Jeszcze dziś albo jutro zrobię nowy wpis i najpewniej będą to zdjęcia różności które chciała bym sprzedać. No może i bym nie chciała ale muszę. Będą pieczątki, jakieś papiery i nie wiem co jeszcze.
Chciała bym też sprzedać jeden z 2 zegarów które kiedyś pokazywałam. Jeśli ktoś stwierdzi że gotów jest dać 10zł za któryś z notesów które wcześniej pokazywałam to super. Nie chodzi mi o zysk ale niech bym miała za materiały z których je zrobiłam.
Będę pewnie miała też jakieś książki........

Niestety w ostatnich dniach miałam 4 rozmowy o pracę. Wykonałam masę telefonów ale wszystko na nic. Chodzę poniżam się ( dokładnie tak mogę to nazwać) i bez efektów:(
Nie będę tu pisać o problemach. Nie chcę......

Bardzo przepraszam za wszystko.

wtorek, 5 lipca 2011

Oj takie tam

Wczoraj odwiedził mnie listonosz i wręczył pudło... Lekko zaspana porozcinałam taśmę klejącą i zaraz się obudziłam jak zobaczyłam cudowności jakie przysłała mi Witaaminka. Wygrałam u niej "podaj dalej" i chociaż kiedyś dawno z 3 razy niby wygrałam to jednak nigdy przesyłka nie doszła. A minęły ponad 2 lata. Moja radość była tym większa.
W środku było DUŻO herbatek odchudzających dla mnie ale i czekolada która od razu zabrała Basia. Reszta to piękna deseczka -wieszak. Pudełko okrągłe, karteczka oraz świetne korale.







Wczoraj też z mężem i psem poszliśmy na codzienny spacerek.
Spotkaliśmy robaczka. A w sumie on nas spotkał bo siadł sobie na M.



Pogodę mieliśmy piękną. Ale co dziwne nie zmokliśmy:)




A tu nawet mój małż:)

A tu tez on chwali się ile schudł.... A schudł 30 kilo


Jeszcze dziś pokażę jakie cudeńka robi moja przyjaciółka z Krakowa. Tylko muszę zrobić zdjęcia tego co mam w domu i trochę jej fotek podprowadzić. (Pozdrawiam Cię Yenni:*)