sobota, 15 maja 2010

Nostalgicznie cz2

Dziś nieco powspominam kolonie.Właściwie dziwię się że po pierwszych pojechałam jeszcze gdzieś. Bo właśnie te pierwsze wspominam chyba najgorzej. Bo to i pierwsze i jeszcze jakoś tak na nich było ..... sama nie wiem.
Bakałarzewo na mazurach. Niewielkie miasteczko gdzie w koło placu w którego jednym końcu stał kościół a w drugim wiodła droga do szkoły. Na rogu jednej z ulic był sklep wielobranżowy gdzie można było kupić i art papiernicze, tenisówki, nici,igły oraz wiadra,widły,łopaty itp. Sklep spożywczo chemiczny oraz jeden kiosk ruchu gdzie kupiłam sobie śliczne lusterko kieszonkowe.
Kwadratowe,z tyłu miało jakieś ozdoby i puste serduszko tak ze można było sobie włożyć tam np czyjeś zdjęcie. Niestety lusterko mi przepadło chociaż długo j potem jeszcze miałam.
Z tych kolonii pamiętam jeszcze wyprawy nad jezioro gdzie był problem z rozłożeniem koca bo kąpielisko mieliśmy tam gdzie chodziły się paść krowy i trawa była pełna krowich placków.
Dlatego częściej chodziliśmy nad strumień gdzie co prawda woda sięgała kolan ale była krystalicznie czysta.
Co jeszcze? O tak pamiętam że właśnie tam co 2 dzień serwowano nam zupy owocowe które od razu zyskały nazwę "pomyje" ...Były okropne. Dzieci były podzielone na kilka grup i każda miała swoją nazwę. Ja załapałam się do "Nastolatek".Miałam chyba 11 albo 12 lat.

Bakałarzewo w Wikipedia:
Bakałarzewowieś (dawniej miasto) w Polsce położona w północnej części województwa podlaskiego, w powiecie suwalskim. Jest siedzibą gminy Bakałarzewo.

Osada jest położona w obrębie Pojezierza Zachodniosuwalskiego, na granicy Mazur Garbatych i zachodniej Suwalszczyzny. Leży nad rzeką Rospudą.

W okolicy znajduje się dużo jezior rynnowych: Sumowo, Garbaś, Głębokie, Siekierewo, Skazdubek, Bolesty, Gaczne, Grabieńszczyzna, Karasiewek, Okrągłe. Miasteczko zostało założone w głębi puszczy w początkach XVI wieku i pierwotnie nosiło nazwę Dowspuda Bakałarzewska lub Bakałarszczyzna (Bakałarowszczyzna). W 2. połowie XVI wieku była już określana jako Bakalarowo. Nazwa pochodzi od przezwiska Mikołaja Michnowicza - "Bakałarza", pisarza królewskiego, jednego z założycieli miejscowości.

=================================


Kolejne kolonie to okolice łodzi i Kębliny. Te kolonie chyba dały mi jakoś najmniej wspomnień.
Pamiętam jedynie pusty zarośnięty basen na terenie kolonii, długie korytarze w budynkach- barakach gdzie mieliśmy pokoje,seans w świetlicy gdy wyświetlano nam "Szatana z 7 klasy"
Co jeszcze? A tak raz podczas wyprawy do lasu wpadł w naszą grupę rozwścieczony baran i niestety uderzył w jedną z dziewczyn. Do dziś pamiętam te chwilę. Na szczęście chyba nic groźnego się nie stało ale wyglądało groźnie. Nie znalazłam żadnych zdjęć z Kęblin ale jest coś w Wikipedii:
Kęblinywieś i sołectwo (wraz z wsią Moszczenica), położone w gminie Zgierz (województwo łódzkie, także w latach 1975-1998) w powiecie zgierskim. Nazwa pochodzi od staropolskiego słowa kębło – gniazdo, leże, legowisko (zwłaszcza zajęcy). Niektórzy wiążą pochodzenie nazwy z nazwiskiem Kembel lub Kombel, pojawiającym się w dokumentach z końca XIV w.Lewy brzeg Moszczenicy sąsiaduje z Lasem Kęblińskim (albo Szczawińskim), w którym wyznaczono rezerwat Grądy nad Moszczenicą ([1]) o powierzchni 46 ha.Pierwsza wzmianka o wsi Kambliny pochodzi z 1520 r. i informuje, że wchodziła ona w skład parafii Gieczno (7 km na północ od Kęblin). W tym czasie właścicielami Kamblin i pobliskiego Besiekierza byli Besiekierscy, a później Gomolińscy. Nazwa wsi Kębliny jest wymieniona w dokumencie z 1793 r. o ustanowieniu powiatu zgierskiego.

================================


Kolejne miejsce to Brzozowice. To miejsce koło Kudowy Zdrój. Do Kudowy chodziło się przez las a w tym lesie zawsze robiliśmy odpoczynek przy takiej kapliczce i źródełku. Z tych kolonii pamiętam właśnie wyprawy do Kudowy. Przechodziło się też koło odkrytego basenu gdzie była też restauracja czy też knajpka. Czasami szliśmy tam by kupić sobie coś do jedzenia czy picia jednak największą atrakcją była szafa grająca.Taka prawdziwa z płytami. Ile się tam drobnych zostawiało:)
Pokochałam od razu tamte tereny. Z zachwytem wpatrywałam się w zachody i rano we wschody słońca nad górami. Bo góry może i niezbyt wysokie ale jednak.
Ogniska pamiętam bo były to takie prawdziwe ogniska, wielkie gdzie w koło siadali wszyscy, słuchali opowieści, było granie na gitarach i wspólne śpiewanie. Pieczenie kiełbasek.
jedyny minus to taki że były to czasy gdzie ciężko było coś dostać i np z braku herbaty pojono nas do znudzenia gorzkawą kawą zbożową. Ale to dało się znieść. Przy bramie stała metalowa rakieta kosmiczna. w środku była ławeczka na jedna osobę i tam siedziała zawsze jedna osoba pełniąca straż. W razie gdyby ktoś obcy się pojawił. Z tego co wiem nigdy nikt się chyba nie pojawiał :)
raz tylko mieliśmy w nocy alarm bo goprowcy ścigali kogoś. na tych koloniach ja i kilka dziewczyn kupiliśmy takie gliniane figurki pisków. Miało to ok 20 cm wysokości. I na kilkanaście figurek tylko moja dojechała cała do domu. Mam chyba ją jeszcze gdzieś i jak będę robić porządki w piwnicy to poszukam i może zrobię zdjęcie.


Dla zainteresowanych to znalazłam w Wikipedi:
Brzozowie (Brzozowice, do 1945 niem. Birkenhagen) – dzielnica Kudowy-Zdroju o charakterze wiejskim, która w przeszłości jako wioska była odrębną jednostką administracyjną.

Brzozowie jest położone w górnej części doliny potoku przy granicy z Czechami, u podnóża gór Jaźwiec i Brzezie w południowej części Wzgórz Lewińskich w Sudetach Środkowych. Stanowi południową część Kudowy-Zdroju. Otoczenie wsi stanowią lasy świerkowe i mieszane oraz łąki i użytki rolne.

======================================

Ciężkowice..... co tu mówić kolejne miejsce które podbiło moje serce. Miejscowość w okolicach Tarnowa. Niewielkie miasteczko nad rzeką Białą, W koło wzniesienia, górki, skałki i same cudne miejsca. Niestety Asia na drugi dzień złamała sobie nogę w kostce i trafiła do szpitala.tam założyli gips i tyle tego miałam. Tydzień robiłam za kalekę która siedziała w pokoju lub na ławce przed budynkiem. Potem tatuś przyjechał i zabrał córeczkę do domu:/

Jeszcze załatwił to tak że przyjechała nyska zakładowa niby sprawdzić jakie warunki mają dzieci .

Inaczej bym tam tkwiła całe 3 tygodnie bo pociągami dojazd trwał długo i z przesiadkami co z tym gipsem było kłopotliwe a niestety autka moi rodzice nie posiadali.

Rok później pojechałam w to samo miejsce.Nic już sobie nie złamałam za to bawiłam się rewelacyjnie. zostałam przewodniczącą ale na spółkę z jednym chłopakiem:) Podczas głosowania okazało się że dostaliśmy głosów po równo. Nie była to wielka kolonia.Spaliśmy w pensjonacie czy hoteliku. Był to budynek główny i taka willa dodatkowa. Chłopcy spali właśnie w tym głównym gdzie mieściła się też jadalnia. Teraz się przyznam że chyba tam pierwszy raz okazało się że mam jakieś zdolności organizatorskie. Jakoś tak niechcący wpadłam na pomysł że budynek gdzie my mieszkamy stał się olimpem a budynek chłopców Hadesem.Każdy otrzymał imię jednego z Bogów Olimpijskich lub bohaterów z mitologii. Był Hermes i Hefajstos, Zeus,Diana,Atena itp. Ja byłam Herą.... Co prawda chłopak który był też przewodniczącym i został Zeusem protestował zdecydowanie dlaczego on ma mieszkać w Hadesie ale szybko wyjaśniliśmy mu że ja jako jego mitologiczna żona tak dałam mu się we znaki że właśnie do hadesu uciekł by się ukryć. Pomysł nawet naszym opiekunom się spodobał i kolonia była pod hasłem mitologii.

Z tych koloni pamiętam jeszcze brak wody który trwał coś ok 5dni. Nie było się jak myć co akurat zwłaszcza chłopców cieszyło. Chodziliśmy nad rzekę ale każdy chyba się domyśla jak takie mycie wyglądało:) Tam też chyba pierwszy raz graliśmy we "Flirt" którego karty mam do dziś.

Gdy wracaliśmy do domu cały autobus dzieciaków wrzeszczał "precz z kaliszem,Ciężkowice,chcemy wracać. A na miejscu nawet przeprowadzona została dywersja bo nikt nie chciał wysiadać mimo że w koło czekali stęsknieni rodzice.


Wikipedia: Ciężkowicemiasto w woj. małopolskim, w powiecie tarnowskim, siedziba gminy miejsko-wiejskiej Ciężkowice. W latach 1975-1998 miasto administracyjnie należało do woj. tarnowskiego. W 1934 roku pozbawione zostały praw miejskich; odzyskały je w 1998 roku. Położone na Pogórzu Ciężkowickim nad rzeką Biała Tarnowska.Legendy głoszą, że założycielem Ciężkowic był Cieszko, stryj Mieszka I, wędrujący wraz ze swą drużyną przez Małopolskę. Zabłądziwszy kiedyś na polowaniu, woje natknęli się na uroczą krainę. Wielu z nich ziemie te spodobały się tak bardzo, że osiedlili się tam, na cześć wodza nazywając swą osadę Cieszkowicami.Pierwsze wzmianki o osadzie pochodzą z 1125 roku, kiedy po raz pierwszy umieszczono ją w akcie legata Idziego z Tuskulum, z którego wynika, że wieś ta była własnością benedyktynów tynieckich. Osada założona w 1288 r. Zezwolenie na lokację miasta wydał 29 lutego 1348 Kazimierz III Wielki. Zasadzenia miasta dokonali dwaj mieszczanie ze Starego Sącza – bracia Minard i Mikołaj. W okresie polokacyjnym funkcjonowała przejściowo również nazwa niem. Hardenberg.







No i tyle na dziś.Pewnie więcej bym wyciągnęła ze swojej pamięci ale nie chce przynudzać. A może ktoś był w tych miejscach? A może i na koloniach? :)

(zdjęcia pochodzą z internetu i nie są moją własnością )
A może i wy opiszecie miejsca gdzie spędzaliście właśnie kolonie?

Następny post? Obozy? Ja byłam na jednym.Może o nim napiszę:)

1 komentarz:

Zielona pisze...

Bardzo ciekawe wspomnienia :*