Kilka pierwszych dni lipca spędziłam z moją Basią i jej dwoma
koleżankami na działce. Było nieco leniwie i ospale ale
upał był taki że chybanikt się nie dziwi że robić się nic nie chciało.
I tak podziwiam dziewczyny bo pod wieczór chodziły pobiegać.
Ja chciałam robić coś kreatywnego ale skończyło się na sklejeniu
kilku pudełeczek które wycieła mi Zuzia.
Odwiedziła nas też żaba. W sumie żaby mieszkają na działce na stałe.
Oczko wodne sprzyja. Ta jednak zamiast wody wolała mój zasilacz od laptopa
W upał nie chce się jeść nic gorącego więc pierwszy raz robiłam chłodnik.
Była kawa z mlekiem i arbuz. Ja za arbuzem nie
przepadam ale uznałam że jest fotogeniczny :)
Zuzia
Gry planszowe dają wiele radości. No może nie mojemu mężowi
któryzbankrutował. Widać biznes nie jest dla niego:)
Taką tradycją wyjazdową w tym roku stała się kawa z bananami.
Czasami jest to tylko banan, kawa i mleko ale bywa że w szklance
mieści się kulka loda a wierzch zdobi bita śmietana i czekolada.
Taka wersja na bogato była tym razem.
Basia wolała nektarynki niż arbuza
No i dostarczono nam przesyłkę z produktami Koreańskimi..
Z Korei przyleciały ciasteczka, zupki, bransoletki dla Basi, peruka
i maskotki zawieszki. Ja dostałam koreańską herbatkę i trochę próbek
kosmetyków. Teraz czekam na jakieś drobiazgi scrapkowe z tegoż kraju.
A wieczory wyglądały między innymi tak:)
Prosto z działki zrobiliśmy sobie małą wycieczkę do
niedalekiego Russowa. W pierwsze niedziele czerwca, lipca i
sierpnia są tam organizowaneimprezy plenerowe
pod nazwą "Niedziele u Niechciców"
Na tę 2 sierpnia chcemy się wybrać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz